Bosa stopa stąpająca po mokrej od rosy łące pełnej pachnących kwiatów... Puchate obłoczki płynące po błękitnym niebie... Śpiew ptaków delikatnie rozbrzmiewający w uszach...
Nagle...
Stopa ląduje na Twojej twarzy... Kolano ugniata Ci brzuch... Łokieć wbija Ci się w szyję...
Znacie to? Piękny sen przerwany w dość nagły i brutalny sposób.
Spanie z dziećmi ma wiele wad. Dziecko, niby takie malutkie, a jednak jakimś cudem potrafi zająć trzy czwarte, nawet największego, łóżka. Strasznie się rozpycha i wierci niemiłosiernie nie zwracając uwagi na innych współspaczy. Jego kończyny stają się jakieś takie dłuższe, i cięższe, i atakują Cię z każdej strony. No i jeszcze trzeba bardzo uważać, żeby go nie przygnieść, przecież jest takie malutkie i kruche.
A teraz wyobraźcie sobie w łóżku dwójkę takich małych wiercipięt i kota!
Choć szczerze mówiąc mnie w spaniu z dziećmi, szczególnie z Kruszynką doprowadza do szału coś zupełnie innego. Jestem w stanie przetrwać rozpychanie, kopanie i wiele innych niedogodności, ale z jednym nie mogę się pogodzić - moje maleństwo nie uznaje spania pod kołdrą, zdecydowanie bardziej lub spać na niej. Ja za to, nawet w upalne dni, lubię być przykryta po szyję, uwielbiam otulić się mięciutką kołderką i spać w swoim małym kokonie. Kruszynka śpiąc na kołdrze całkowicie mi ją blokuje! Nie mogę jej sobie pociągnąć i się nią owinąć, a specjalnie kupiłam największą jaka była w sprzedaży, żeby mi jej mąż nie zabierał.
Dziewczynki od początku miały swój pokój i swoje łóżeczka, nigdy nie spały z nami. Zdarzało się jednak, że płakały w nocy i trzeba było do nich wstawać. Kilka razy spałam z Myszką w jej łóżeczku żeby nie chodzić tam i z powrotem (dobrze, że wzięłam to pod uwagę przy jego zakupie i zdecydowałam się na większe łóżko), ale to nie było zbyt wygodne rozwiązanie.
Wielu rodziców stara się oduczyć dzieci przychodzenia w nocy do ich łóżka, my za to bardzo się staraliśmy żeby nauczyć tego swoje córeczki. Lenistwo rodziców wzięło górę :) Dużo wygodniej było nauczyć dzieci przychodzenia do nas niż wstawać do nich w nocy.
Kruszynce tak się to spodobało, że przychodzi do nas już codziennie, na szczęście często dopiero około 2-3 nad ranem, więc mamy możliwość, choć przez chwilę, wyspać się wygodnie w swoim łóżku.
Spanie w jednym łóżku z dziećmi ma też wiele zalet. Poranki, gdy budzimy się całą rodziną w jednym łóżku, są niesamowite. Od samego rana uśmiech wkrada się na moją twarz, a czułość rozlewa się po całej duszy. Jestem naładowana pozytywną energią na cały dzień!
U nas też spanie wygląda tak samo i w dodatku ta sama rzecz nas irytuje :) Spanie dziecka na kołdrze!
OdpowiedzUsuńW spaniu z dziećmi nie ma chyba nic gorszego niż zablokowana kołdra! :)
UsuńDokładnie!
UsuńZgadzam się z Wami! :]
Usuńmyślę że facet o owych geometrycznych figurach całe życie marzy...
OdpowiedzUsuńTylko musi dokładniej precyzować swoje marzenia :)
Usuń:) Hihi, to może dwie kołdry?:))
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie ma nic złego we wspólnym spaniu.Skoro rodzicom, ani kotom to nie przeszkadza, to czemu nie?:)
Życzę Wam wszystkim kolorowych snów:))
Buziaki!:)
Trzeba będzie przemyśleć opcje z dwoma kołdrami :)
UsuńJak ja się ciesze, ze nie mam takich atrakcji...niestety ja mogę znieść wszystko...poza brakiem snu :( a jak ktoś się tak wierci to spać nie umiem, a może jakbym została matką to jednak bym się nauczyła? Kto wie :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś się nauczyć :) Albo zasypiasz twardym snem albo nie śpisz w ogóle :) Teraz to ja czasami dopiero po przebudzeniu orientuję się, że nie jesteśmy w łóżku sami :)
Usuńja pamiętam, jak my spaliśmy z rodzicami było nas 3-je :D łózko mała kanapa rozkładana a wyglądało to tak : tata, Kamil, ja-w nogach, mama, Krzysiek w nogach hehe :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że się pomieściliście i byliście szczęśliwi :)
Usuńhaha ja na szczęście mam wielkie łóżko dla mnie:D
OdpowiedzUsuńCiesz się nim :)
UsuńMoja sześciolatka ku mej radości W KOŃCU przestałą przychodzić w nocy i ....trwało to aż dwa tygodnie :( Teraz znowu urządza wędrówki i pozostaje mi miec nadzieję, że to dlatego, iż w nocy budzi ją zatkany nos!
OdpowiedzUsuńJa już często nawet nie zauważam, kiedy dziewczyny przychodzą. Ale jak uda mi się w nocy usłyszeć cichutkie tup tup tup to się cieszę :)
UsuńJakbym o sobie czytała z przykrywaniem się kołdrą i moja Młodsza której zawsze jest gorąco i nie lubi być pod ale na kołdrze;}}. Ja lubię to dreptanie naszych dziewczyn do nas, zdarza się to sporadycznie ale jest i ani troszkę mi to nie przeszkadza
OdpowiedzUsuńTeż lubię tylko przeważnie już nawet tego nie słyszę :)
UsuńCiężko oduczyć dzieci, domyślam się, że serce boli jeżeli się im odmawia wspólnego spania no ale niestety trzeba. :-)
OdpowiedzUsuńJa im nie odmawiam, sama je tego uczyłam :) Jednak zawsze mają zasypiać w swoich łóżkach.
UsuńMam to samo z kokonem i spaniem na kołdrze. Jeszcze do tego walczymy - gdy Młody zaczyna się wygrzebywać, ja podnoszę kołdrę do góry robiąc namiot! Potem on znowu wierzga i tak przez sen walczy ze mną dobre pół godziny, aż rano ja budzę się w kokonie, a on na wierzchu... Dobrze, że już tak rzadko przychodzi ;)
OdpowiedzUsuńJa już nie walczę, tylko wyciągam dla siebie jak najwięcej kołdry :)
UsuńMacie kota o mocnych nerwach, że daje radę spać z Wami wszystkimi :) Takie poranki muszą być super :)
OdpowiedzUsuńDaje radę, ale dzieci ewidentnie mu przeszkadzają. Pewnie tęskni za starymi czasami, ale on już też nauczył się wykorzystywać czas od wieczora do tej mniej więcej 2 w nocy gdy łóżko jest tylko nasze :)
UsuńMamy spore łóżko, ale Synuś zajmuje znaczną jego część. Ale tak to jest, jak leży się w poprzek. Skubany nauczył się, że jak zapłacze rano (tak między 5 a 6) to zabieramy go do siebie. Tylko wtedy nie mam mowy o spaniu, a On śpi niestety mało. Więc teraz schytrzyliśmy się i na zmianę rano kładziemy się przy łóżeczku. Młody spokojnie zasypia i my mamy jeszcze chwilę snu. Po rwanej nocce jak znalazł.
OdpowiedzUsuńAle takie wylegiwanie się w trójkę jest cudowne. Pod warunkiem, że w zasięgu małych rączek nie ma czegoś bardziej atrakcyjnego od rodziców tzn. komórki albo pilota.
U nas dziewczynki śpią zdecydowanie lepiej :) dlatego też tak chętnie przyjmujemy je do siebie :)
UsuńCzasami i dorośli się rozpychają, jeszcze nie mam takich przebojów :)
OdpowiedzUsuńTak, mój mąż też się rozpycha. Jak się wszyscy zejdą to dla mnie zostaje już niewiele miejsca :)
UsuńTo mamy podobnie. Do nas przychodzą rzadko, jak już to dopiero rano tzn. 5-7, ale zdarzy się wcześniej. I nic mnie tak nie irytuje jak rozkopywanie kołdry, która trzymam na siłę i tak bezskutecznie. Ja też MUSZĘ być przykryta!
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie tylko ja mam takie potrzeby :)
UsuńU nas na razie Bąbel śpi we własnym łóżeczku i to my pielgrzymujemy do jego pokoju, kiedy się zbudzi i zaczyna swoje nawoływanie. Zobaczymy jak będzie po zmianie łóżeczka z niemowlęcego na bardziej "dorosłe" - podejrzewam, że wtedy to on zacznie takie pielgrzymki do naszej sypialni uskuteczniać ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie jestem za tym, by pozwalać dziecku na spanie z rodzicami od czasu do czasu - kiedy jest chore, niespokojne, coś mu dolega, bardziej niż zwykle potrzebuje bliskości i przytulenia - natomiast na stałe raczej bym się na to nie zdecydowała (być może dlatego, że wiem o mojej szwagierce, która jest przypadkiem wyjątkowo skrajnym i spała w pokoju rodziców aż do trzynastego roku życia !)
Dlatego dziewczynki muszą zasypiać w swoich łóżkach. Choć pewnie bym się ucieszyła gdyby trzynastolatka jeszcze chciała się do mnie przytulać :)
UsuńJa lubię jak od czasu do czasu nasz Szkrab śpi z nami. Gorzej z moim mężem, bo on potrzebuje dużo przestrzeni :) a co do rozkopywania to u nas najlepiej sprawdza się opcja z dwiema kołdrami :)
OdpowiedzUsuńJa się jeszcze bronię przed tą opcją :)
UsuńMy też korzystamy z dwóch :) inaczej komuś by było zimno :)
UsuńMamy podobnie :) Ale faktycznie poranki wynagradzają wszelkie niedogodności nocne.
OdpowiedzUsuńTak, widok śpiących aniołków wynagradza wszystko, a dodatkowo daje możliwość napatrzenia się na grzeczne dzieci, bo w dzień jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności aniołki zmieniają się w diabełki :)
UsuńMy nie możemy oduczyć Eryka spania z nami.. Co go zaniosę do ich pokoiku, to on po jakimś czasie i tak wraca do nas i to biegiem, a Lilka nauczyła się wyciągać szczebelki z łóżeczka i zanim się obudzimy przychodzi do nas do łóżka i nie raz już dostałam tym szczebelkiem w twarz! :D Pobudka natychmiastowa :]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie od dziś wiadomo, że dobry materac to dobry sen dziecka. Dlatego moim makuchom zamówiłam materace dziecięce https://senpo.pl/materace/materace-dzieciece właśnie takie, aby dzieciaki wstawały z rana wypoczęte. Wtedy są mniej marudne i mają zdecydowanie więcej energii.
OdpowiedzUsuń